środa, 6 października 2010

Pomidorki koktajlowe na ostatniej prostej...

To już najpewniej ostatnie pomidorki koktajlowe w tym sezonie. Pierwotnie miałam zamiar wzbogacić je o dodatkowe składniki serwując jakieś wymyśle danie, ale wyglądały tak pięknie saute, że nie miałam serca tego zmieniać. Zostały zatem zjedzone bez żadnych ceregieli, a zielone egzemplarze czekają na parapecie do czasu uzyskania właściwego kolorku  :)

4 komentarze:

  1. Piękne danie, takie nieskomplikowane a jakie efektowne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. i ja u siebie w tym roku miałam sporo pomidorków, od koktajlowych po tzw. "plumy" :)
    www.kuchcikowo.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem ich wielką miłośniczką! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja uwielbiam latem wbić się do cieplarki babci i "szamać" pomidorki;) koktajlowe kocham i solo i w sałatce. choć w tym roku nie urosły tak pięknie jak zawsze;/

    OdpowiedzUsuń