Uwielbiam niedzielne poranki za brak pośpiechu. Do tego jeszcze godzina gratis w związku ze zmianą czasu. Oczywiście postanowiłam ją wykorzystać kulinarnie. Upiekłam serowe bułeczki, które w oryginalnym przepisie były chlebem. Od siebie dodałam czarnuszkę, bo nie wyobrażam sobie pieczywa bez jej dodatku. Bułki wyrabia się bardzo szybko i cudnie rosną. A po wyjęciu z piekarnika są niesamowicie chrupkie i pachnące. Idealne w okresie przejścia na czas zimowy :) Przepis pochodzi z książki „Domowy wypiek chleba” (wyd. Dobra Kuchnia).
Bułki serowe
Składniki:
- 1 kg mąki pszennej,
- 50 g drożdży,
- 2 jajka,
- 1 i ½ łyżeczki soli (dałam 1 niepełną łyżeczkę),
- 600 ml letniej wody,
- 100 g żółtego sera pokrojonego w kostkę o wym. 1 cm x 1 cm (dałam 150 g goudy),
- po 1 płaskiej łyżce suszonego majeranku i kminku,
- szczypta cukru,
- 1 łyżeczka czarnuszki *.
Z drożdży, odrobiny mąki, cukru i letniej wody przyrządzić rozczyn. Odtawić w ciepłe miejsce na ok. 20 min.
Do przesianej mąki dodać jajka, rozczyn drożdżowy, resztę wody, sól, suszone zioła i żółty ser. Wyrobić na gładkie ciasto. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Kiedy podwoi objętość przełożyć do natłuszczonej keksówki (jeśli pieczemy wariant chlebowy) lub uformować bułki. Piec ok. 30 min. w 200 st. C.
* Z podanej ilości składników wyszło mi 12 naprawdę dużych bułek.