piątek, 17 grudnia 2010

Bożonarodzeniowy piernik (faza II)

Do wigilii już tylko tydzień, więc z lubością oddałam się pieczeniu blatów do piernika. Obiecałam relację z piernikowego debiutu, więc zdjęcia poniżej. Może to nic szczególnego, ale efekt końcowy jest coraz bliżej i to mnie cieszy. No i dopiero dziś tak naprawdę poczułam perspektywę zbliżających się świąt. Magia bożonarodzeniowego piernika jednak działa...


II faza:

Upiec 4 cienkie placki (nie dodawać mąki, na papierze do pieczenia mokrymi rękami formować blaty półcentrymentowej grubości). Piec ok. 20 min. w 180 st. C. (wkładać do nagrzanego piekarnika). Odstawić na kilka dni.    














Starter przepisu tutaj

8 komentarzy:

  1. Czekam niecierpliwie na efekt ostateczny - i może sama się skuszę w przyszłym roku?

    OdpowiedzUsuń
  2. mmm... no to zapowiada sie u Ciebie smakowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawdziwego piernika jeszcze nie robilam,chyba zabraklo mi cierpliwosci,ale czekam tez z niecierpliwoscia na efekt koncowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gosiu pożyczyłabym od ciebie trochę tej anielskiej cierpliwość :) czekam na ostateczne starcie i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale tam u Ciebie musiało wtedy pachnieć! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. gosiu już nie mogę się doczekać efektu końcowego. trzymam kciuki od początku twojej przygody z tym piernikiem. wierze że będzie pyszny. a aromat na pewno w całym domku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoja makutra to moje wspomnienie dzieciństwa, identyczna jak u mojej mamy :) pamiętam wylizywanie z niej kremu budyniowego do tortu ;).
    To będzie nadziewany piernik? Mmmm.

    OdpowiedzUsuń
  8. pysznie to wszystko opisujesz.

    OdpowiedzUsuń