Pojawiające się nieśmiało sklepowe dekoracje wskazują, że kulinarne przygotowania do świąt czas zacząć. Oczywiście te, które wymagają rozłożenia w czasie. Powiem szczerze, że bardziej lubię atmosferę okresu przedświątecznego niż same święta, które zawsze trwają zdecydowanie za krótko. W tym roku debiutuję długo dojrzewającym piernikiem oraz bakaliową nalewką znalezioną u Oli. O pierniku więcej już wkrótce, a dzisiaj wspomniana nalewka. Wygląda tak pysznie, że warto poczekać na efekt końcowy kilka niezbędnych tygodni...
Nalewka bożonarodzeniowa
Składniki:
- ½ l wódki,
- 100 ml spirytusu,
- 100 g łuskanych orzechów włoskich,
- 50 g rodzynek,
- 100 g suszonych żurawin,
- 100 g wypestkowanych daktyli,
- 100 g suszonej śliwki,
- kilka goździków,
- płaska łyżeczka cynamonu,
- 50 g brązowego cukru,
- 1 sparzona i pokrojona w plasterki pomarańcza.
Cukier rozpuścić w niewielkiej ilości alkoholu (można lekko podgrzać). W dużym słoiku układać warstwami suszone owoce i plasterki pomarańczy - zalać alkoholem. Odstawić na min. 6 tygodni.
Mam podobnie jak Ty - lubię tę atmosferę przed świętami, przygotowania, kupowanie prezentów.
OdpowiedzUsuńNalewka zapowiada się niezwykle aromatycznie;)
od samego zdjęcia tej nalewki bije świąteczny klimat :)
OdpowiedzUsuńAtmosferę świąt jeszcze odsuwam. Nie lubię wczesnego upajania się świąteczną aurą,żeby we właściwym czasie prawdziwie się cieszyć.
OdpowiedzUsuńAle niektóre przygotowania trzeba zacząć już...
Ta nalewka jest wspaniała. Pewnie ją też nastawię!
I ja lubię stopniowo narastającą atmosferę świąt.. Dlatego też mój piernik już sobie dojrzewa:))
OdpowiedzUsuńHeh nalewka u Oli też przykuła moją uwagę, po jej zobaczeniu, przemknęła mi przez głowę nawet myśl: zrobię ją...ale gdy przeczytałem skład wiedziałem, że to nie są moje smaki:(( Dlatego napawam się jej widokiem, patrzę i podziwiam, gdyż ten Twój słój, z taką zawartością prezentuje się cudnie..
Bardzo ciekawa nalewka:) Ja w tym roku robię poncz bożonarodzeniowy:)
OdpowiedzUsuńteż chcę taką aromatyczną nalewkę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam święta :)
OdpowiedzUsuńświetna naleweczka:) a Święta coraz bliżej:) muszę zrobić Malibu:)
OdpowiedzUsuńCoś dla Mojej Mamci, szkoda tylko, że już żurawinki ani chociażby borówki nie mamy (wszystko wylądowało w słoiczkach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mmm, ależ ta nalewka musi pachnieć :).
OdpowiedzUsuńDobrze, że możemy sami zbudować sobie atmosferę przedświąteczną - choćby kupowaniem foremek na ciastka, zagniataniem ciasta na piernik, które spokojnie sobie dojrzewa czy zapachami przypraw i pomarańczy w kuchni. Brakuje tego w naszym codziennym zabieganiu :)
To ja wpadne do Ciebie na ta naleweczke...pieknie wyglada!!ja tez jestem zwolenniczka atmosfery przedswiatecznej,a w tym roku planuje pobyt w Polsce!!pierwszy raz od pieciu lat.:)juz mi sie micha smieje!!
OdpowiedzUsuńKochani! W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić wszystkich na degustację w okresie świątecznym :)
OdpowiedzUsuńTaka naleweczka w sam raz dla mnie :-D
OdpowiedzUsuńGosiu, w zeszłym roku też stawiałam nalewkę. Stała miesiąc i po miesiącu jeszcze nie nadawała się do picia...:(. Sam alkohol... Zlałam ja dopiero wczoraj, czyli po roku, to dopiero jest nalewka...!
OdpowiedzUsuń