Długi majowy weekend trwa w najlepsze. Może pogoda trochę kapryśna, ale nie ma co narzekać, bo jest pięknie i niespieszno - tak, jak lubię. W ramach przerwy obiadowej zapraszam na pożywną zupę ze świeżo zerwanym czosnkiem niedźwiedzim, którego kępy dzielnie przetrwały kolejny sezon w ogrodzie. A jutro pierwszy w tym roku wypad w bieszczadzkie górki, do których bardzo mnie już ciągnie...
Zupa z
czosnkiem niedźwiedzim
Składniki:
- pęczek czosnku niedźwiedziego,
- 2-3 łyżki masła,
- 150 g marchewki,
- 150 g selera naciowego,
- 300 g ziemniaków,
- 2 l bulionu,
- 150 g śmietany,
- 1 łyżka mąki ryżowej,
- sól i pieprz (do smaku).
Czosnek niedźwiedzi dość grubo posiekać, marchewkę
i seler pokroić w półtalarki, ziemniaki w kostkę. Na rozgrzanym maśle krótko podsmażyć rozdrobnione warzywa, zalać bulionem, gotować na wolnym ogniu
przez ok. 15 min. do miękkości ziemniaków. Śmietanę wymieszać z mąką ryżową, dodać do zupy – zagotować. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Smacznego majówkowania :D
OdpowiedzUsuńJa niestety nie miałam okazji wypróbować czosnku niedźwiedziego. Zastanawiam się czy dostanę go na Kleparzu, ale może być z tym problem. Faktycznie, pogoda nas nie rozpieszcza, ale ja się i tak cieszę, że taki majowy weekend jest i można poleniuchować :)
OdpowiedzUsuńBeata, ja kilka lat temu dostałam kępkę od koleżanki i byłam pewna, że się nie przyjmie w ogrodzie. Tymczasem co roku na nowo przyrasta, więc polecam spróbować samodzielnej uprawy :)
UsuńSuszony dodaję do wszystkiego (no prawie;), ale świeżego nie udało mi się zdobyć - skąd te kępki wziąć jak się nie ma blisko koleżanki?
UsuńSceneria okołozupowa przepyszna i sama zupa też tak się prezentuje:)
Pozdrawiam!
Gosiu, czosnek niedźwiedzi lubi wilgotne i zacienione lasy liściaste. U nas w Bieszczadach łatwo go znaleźć. Z tego wniosek, że koniecznie musisz mnie odwiedzić :)))
UsuńRzeczywiście, nie ma innej opcji jeśli chcę mieć ten czosnek:D
UsuńJa sądziłam, że to Twoje krakowskie klimaty na tych zdjęciach:)
idealna na majóweczkę. Jeszcze grzeje, bo pogoda do luftu, ale z zielonym, bo w końcu wiosna :) ja kupilam suszony czosneczek, ale nie zachwyca :( będę szukać listków
OdpowiedzUsuńSuszony jest totalnym niewypałem - nie polecam.
Usuńjak u Ciebie dziś wiosennie!
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam takiej zupy, wygląda bardzo smacznie! Szkoda że nigdzie nie można kupić takiego czosnku:( Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńw ten deszczowy i zimny weekend taka zupka świetnie rozgrzeje!:D
OdpowiedzUsuńMmmmm :) Musi być pyszna :)
OdpowiedzUsuńBieszczady!? To chyba najpiękniejszy kawałek polskiej ziemi... Zazdroszczę błogiego lenistwa :) I takiego pysznego posiłku w uroczym ogrodzie. Pozdrawiam słonecznie. Dorota
OdpowiedzUsuńZgadzam się i dziękuję :)
Usuńu nas pada..pada...majówka sie nie udała wiec z przyjemnoscia zajrzałam do Ciebie..
OdpowiedzUsuńTaka zupa, jedzona na niespiesznie, na świeżym powietrzu-czy może być coś bardziej błogiego?
OdpowiedzUsuńmmm, bardzo smakowite zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńKarola
wygląda apetycznie, będę musiała wypróbować bo nigdy takiej nie jadłam, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń