Ostatnie powody do radości? Całe mnóstwo - jak chociażby przebiegnięcie upragnionego półmaratonu, kawa na tarasie w wolne popołudnie, perspektywa niedzielnego wypadu w góry, czy obniżka stóp procentowych z
wiadomych względów :))). I świadomość istnienia ludzi, którzy bez względu na cenę potrafią zachować się przyzwoicie. A na dokładkę dzisiejsze ciastka z lawendą, które w najprostszy sposób oddają, jak smakuje szczęście...
Lawendowe
ciastka
z
dziurką
Składniki:
- 1 kostka margaryny (mocno schłodzonej),
- 450 g mąki,
- 1 i ½ łyżeczki proszku do pieczenia,
- 175 g cukru,
- 1 jajko,
- garść kwiatów lawendy (dałam suszoną).
Z podanych składników zagnieść kruche ciasto,
uformować kulę, owinąć folią, wstawić do lodówki na ok. 1 godzinę. Ciasto rozwałkować
na oprószonej mąką stolnicy na grubości ½ cm. Formować okrągłe ciastka, w
środku wyciąć dziurkę. Układać na blaszce wyłożonej papierem pergaminowym. Piec
ok. 15 min. w temp. 180 st. C (wstawiać do nagrzanego piekarnika).
*Z podanej ilości składników wyszło mi 58
ciastek.
A poniżej kolory, za które kocham jesień:
Wow, jakie cudowne ciasteczka! *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!
Oj tak, szczęście ma właśnie taki słodki smak :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
Usuńładne, kształtne!
OdpowiedzUsuńAleż one musiały pachnieć!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
Widać ,że jesteś szczęśliwa- te zdjęcia właśnie to pokazują-piękno jesiennych, szczęśliwych chwil Gochy uchwycone w migawkach aparatu... A ciasteczka cudne i mimo że za lawendą nie przepadam( jako zapachem) to chętnie spróbowałabym jak smakuje w ciasteczkach:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńStaram się je łapać tak często, jak się da :)
Usuńlawendowych jeszcze nie jadłam, ciekawe jak smakują :)
OdpowiedzUsuńPrzepysznie! Radzę spróbować je upiec.
UsuńKiedyś zrobiłam takie ciasteczka, "trochę" przesadziłam z lawendą.
OdpowiedzUsuńKuzynka stwierdziła wtedy, że smakują jak odświeżach powietrza :p
Cóż, ja dla mnie to były bardzo smaczne - nieoczekiwane smaki!
Jeśli użyjesz suszonej lawendy ryzyko jej "przedawkowania" jest minimalne.
UsuńGratuluję połówki. Też niedawno biegłam, ale tak mnie przeczołgał ostatni półmaraton, że prawie miesiąc przerwy od biegania miałam:) na szczęście wróciłam do biegania z przyjemnością.
OdpowiedzUsuń