Ale mrozik! Sorry taki mamy klimat, jak genialnie orzekła pani minister :) Nie zrażona drastycznym spadkiem
temperatury wyszłam wczoraj pobiegać. Gdzieś w połowie trasy nieco zwątpiłam, bo
smagające po twarzy drobinki lodu mocno dawały się we znaki. Do tego kopny
śnieg utrudniał poruszanie. Tempo, a w zasadzie jego brak okrutnie mnie zmęczyło. Jednak miny przechodniów w stylu „jak można biegać w taką pogodę???”
– BEZCENNE... A dziś zamarzyłam o grzańcu. Oczywiście bezalkoholowym. Zresztą jako posiadaczka tzw. słabej głowy staram się unikać mocnych trunków. Gwarantuję, że wariant bez procentów rozgrzewa równie skutecznie jak tradycyjny, a jest od niego o wiele zdrowszy.
Grzaniec
bezalkoholowy
Składniki:
- 500 g jabłek,
- 500 g świeżego ananasa,
- 3-4 cm kawałek świeżego imbiru,
- 1 cytryna,
- 1 laska cynamonu,
- 2-3 gwiazdki anyżu,
- 1 łyżeczka goździków,
- 1 łyżeczka ziaren kolendry,
- 1 łyżeczka cynamonu,
- szczypta pieprzu Cayenne,
- 150 ml soku malinowego.
Sparzoną cytrynę i obrany imbir pokroić w
plastry. Włożyć do garnka z pokrojonymi na kawałki jabłkami, ananasem, laską cynamonu i
pozostałymi przyprawami – zalać wodą do poziomu zakrywającego owoce. Gotować pod
przykryciem przez ok. 20 min. Zdjąć z ognia i odstawić na kilka minut. Dodać
sok malinowy, podawać bezpośrednio po przygotowaniu.
a grzanca bezalkoholowego nie pilam :) sliczne zdjecia..
OdpowiedzUsuńpyszny taki grzaniec :),Gosiu gratuluje odwagi w taki mroz biegac:),ja jako istota cieplolubna:) pozostaje w domku na steperze:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku odpuściłam bieganie zimą i po przerwie był dramat z bieganiem, więc tym razem się zawzięłam. Nie zawsze jest lekko i przyjemnie, ale polecam!
Usuńidealna na dzisiejszą aurę:)
OdpowiedzUsuńWierzę, że z takimi składnikami ten grzaniec rozgrzewa. Świetnie wygląda na tym śniegu :)
OdpowiedzUsuńZrobię i wypiję przed pracą :) na szczęście tego można :D
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wygląda ten grzaniec :) A ostatnie zdjęcie cudowne, takie klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńpodeślij szklaneczkę na rozgrzanie:D
OdpowiedzUsuńMówisz-masz :)))
Usuńfajny pomysł! ale na śniegu chyba szybko stygł?:)))
OdpowiedzUsuńDługo na nim nie stał, bo tylko dla potrzeb zrobienia kilku fotek :)
Usuńbardzo apetyczny ten grzaniec, przydałby mi się ,oj przydał :))
OdpowiedzUsuń