poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Czekoladowe szaleństwo

Chociaż torty nie są moją mocną stroną od czasu do czasu porywam się na ich przygotowanie. Szczególnie, gdy pojawia się nieodparta ochota na "coś czekoladowego". Przyznaję, że torcik należy do tych bardziej czasochłonnych, ale warto się trochę pomęczyć, bo smakuje naprawdę obłędnie. Jak dla mnie to dawka uderzeniowa czekolady w najczystszej postaci. A kalorie??? Pomyślę o nich jutro. 


Torcik czekoladowy
z rumową śliwką

Składniki:

Ciasto:
- 200 g margaryny,
- 230 g cukru,
- 1 op. (16 g) cukru waniliowego,
- 4 jajka,
- 200 g mąki pszennej,
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej,
- 3 łyżki kakao,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia.

Masa czekoladowa:
- 3 jajka,
- 230 g cukru,
- 100 g gorzkiej czekolady,
- 375 g masła.

Dodatkowo:
- 350 g śliwek kalifornijskich,
- 200 ml rumu,
- 100 ml zaparzonej herbaty (zimnej),
- 160 g powideł śliwkowych.

Polewa:
- 4 łyżki wody,
- 8 łyżek cukru pudru,
- 4 łyżki masła,
- 4 łyżki kakao.

Dzień wcześniej:
Śliwki kalifornijskie zalać rumem – odstawić na noc. Następnego dnia odcedzić, osuszyć delikatnie papierowym ręcznikiem (rum zachować do ponczowania tortu).  

Ciasto:
Margarynę utrzeć z cukrem, cukrem waniliowym i jajkami. Dodać pozostałe składniki ciasta i wymieszać. Wlać do natłuszczonej okrągłej tortownicy (u mnie o średnicy 24 cm). Piec ok. 35-40 min. w temp. 160 st. C (wstawiać do nagrzanego piekarnika).

Masa:
Jajka ubić na parze z dodatkiem cukru, połączyć z połamaną na kawałki gorzką czekoladą – ostudzić. Utrzeć z masłem na gładką konsystencję.

Polewa:
Wodę, cukier puder i masło podgrzać do rozpuszczenia się składników. Wsypać kakao i zagotować do pierwszego wrzenia, smarować bezpośrednio po przygotowaniu.

Składanie tortu:
Ciasto rozkroić na dwa krążki, każdy nasączyć ponczem przygotowanym z herbaty i pozostałego rumu. Dolny krążek posmarować powidłami, przykryć drugim krążkiem. Na wierzchu drugiego krążka rozsmarować masę czekoladową, ułożyć śliwki kalifornijskie. Wierzch i boki tortu pokryć polewą – wstawić na kilka godzin do lodówki.  

















31 komentarzy:

  1. Pochlaniam go niestety tylko oczami bo smak moge sobie tylko wyobrazic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam na bloga Ewy, która jest dla mnie "tortowym guru" :)))

      Usuń
  2. Nie wypada się przejmować kaloriami mając przed oczami takie cudo :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciasto wyglada niesamowicie. Musialo byc mega pyszne:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam robić to ciasto na święta, ale przegrało z babkami. Ale na pewno w najbliższym czasie je upiekę, tylko myślę zamiast śliwek użyję suszonych wiśni:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Włożyłaś w przygotowanie tego tortu dużo pracy... ale efekt jest powalający :)
    To musiało być pyszne!
    Pozdrawiam. Dorota

    OdpowiedzUsuń
  6. Absolutnie fantastyczny przepis, dla mnie osobiście ten zestaw stanowi apoteozę słowa "deser".

    Niech się Massialot schowa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętaj - jak jesz z zamkniętymi oczami, to kalorie się nie liczą ;) A przy takiej dawce czekolady pozostaje tylko przymykać oczy z rozkoszy... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. absolutnie wspaniałe czekoladowe szaleństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tort wygląda obłędnie.... i pewnie jeszcze lepiej smakuje:)

    OdpowiedzUsuń
  10. oj, zdecydowanie moje smaki ! mniam !

    Miło Cię było poznać na wczorajszych warsztatach !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula - ja też myślami jeszcze na warsztatach :) Do następnego razu!

      Usuń
  11. Przy dwóch ostatnich zdjęciach odjechałam!
    Warsztaty fajne i fajnie poznać takie osoby jak Ty:)
    Pobuszuję sobie u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekolady nigdy za wiele :) Odjazd!

    OdpowiedzUsuń
  13. ojjejku...tak przed obiadem mnie atakować !!! :P Gosiuu litości.... i Ty mi mówisz że Ci torty nie wychodzą :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpłynęłam... a ja przed śniadaniem, wiesz jakie katusze przechodzę?

    OdpowiedzUsuń
  15. wygląda obłędnie, chcę kawałek!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Heh, po takim uderzeniu słodyczy, to nic tylko leżeć dwa dni w czekoladowo-pijanym obłoku! Ale co tam, chętnie bym spróbowała tej pysznej ekstremalnej jazdy!

    OdpowiedzUsuń