Za tydzień ORLEN WARSAW MARATHON. Mój pierwszy. Oczywiście
nie byłabym sobą, gdyby na tym etapie nie targały mną sprzeczne emocje i strach
przeogromny, czy podołam. Z dziesięć razy pomyślałam, żeby się wycofać, bo gdzieś
w tyle głowy kołacze myśl, że nie dam rady. Nie jestem wystarczająco wybiegana,
koncertowo zawaliłam okres treningowy i w ogóle za cienka jestem na królewski
dystans. Pojawiła się też pokusa, żeby przełożyć debiut na jesień,
dzięki czemu zyskam kilka kolejnych miesięcy na spokojne treningi i pokonanie
upragnionego dystansu w pierwotnie założonym czasie… Prawda jest taka, że mam chyba jakiś psychiczny
problem z maratonem i może właśnie dlatego nie powinnam teraz odpuścić. Do
tego pewna mądra, tegoroczna maturzystka, gdy powiedziałam jej, że potraktuję
ORLEN jak sprawdzian z matematyki, który „trzeba zaliczyć” poradziła mi biec z
nastawieniem, że po prostu potrafię i mogę, a nie muszę :-))). I tej myśli
zamierzam się trzymać, jeśli na ORLENIE dopadnie mnie słynna, maratońska ściana…
A na ostatniej prostej przed startem poza makaronami zajadam buraki
pod każdą postacią, stąd propozycja dzisiejszej przekąski.
Buraczki
z balsamico,
orzechami
włoskimi i mozzarellą
Składniki:
- 4 buraki (ugotowane ze skórką),
- garść orzechów włoskich,
- ½ pęczku natki pietruszki,
- 4 łyżki octu balsamicznego,
- 100 g mozzarelli („mini-kulki”),
- sól i pieprz (do smaku).
Ostudzone buraki obrać, zetrzeć na tarce o
grubych oczkach, połączyć z posiekanymi orzechami, balsamico i natką
pietruszki. Doprawić do smaku solą i pieprzem, na koniec wymieszać z kulkami
mozzarelli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz