czwartek, 29 października 2015

1:46:05

Dawno mnie tu nie było. Głównie za sprawą intensywnych przygotowań do 2. PZU Cracovia Półmaratonu Królewskiego. Od początku wiedziałam, że będzie to najważniejszy start sezonu. Wysoko postawiłam sobie poprzeczkę chcąc powalczyć o życiówkę w miejscu, gdzie rok temu tak naprawdę zaczęła się moja przygoda z biegami masowymi. W tym celu świadomie odpuściłam pomniejsze imprezy biegowe, m. in. Zaporowy Półmaraton, na który pierwotnie miałam wielką ochotę. Chciałam spokojnie popracować nad formą na Cracovię zamiast łapać kilka srok za ogon. Po raz kolejny przekonałam się, że mozolna realizacja planu treningowego ma sens i trzeba w tej kwestii zaufać mądrzejszym od siebie. Plan na 1:50:00 wykonałam w ok. 70 %, więc ostateczny wynik półmaratonu wynoszący 1:46:05 przerósł moje oczekiwania! Jedno jest pewne: w sobotę pobiegłam jak w transie. Dobrze sprawdziła się opaska z międzyczasami, która pozwoliła mi kontrolować sytuację na trasie. Gdy w pewnym momencie zobaczyłam, że mam 3-minutowy zapas przestraszyłam się, czy wytrzymam narzucone sobie tempo. Na 19-tym km poczułam, że dam radę, więc pocisnęłam jeszcze mocniej. Na mecie ta sama radość, co zwykle. Pozytywne wibracje i euforyczne myśli -  że podołałam..., że z tak dobrym czasem..., że warto było niejednokrotnie dreptać w deszczu, chłodzie, z bolącym brzuchem, czy drapiącym gardłem. No i że wciąż mam ochotę na więcej. I DALEJ..., bo w końcu chcę odważyć się na królewski dystans i poczuć, że przyszłoroczny ORLEN WARSAW MARATHON należy do mnie. Obiecuję, że w weekend wszystko wróci do normy i wrzucę jakiegoś kulinarnego posta :-).


* Moje wyniki: Miejsce OPEN - 2185/5836
                           Kobiety OPEN - 156/1403
                           Kat. K30 - 67/604        


Ostatnie przygotowania przed startem:






Tauron Arena Kraków, czyli serce całej imprezy:



 No to biegniemy:



Okolice 19 km, gdy już wiedziałam, że dam radę:









Wiraż i ostatnie metry przed metą:








Jest medal:




10 komentarzy:

  1. brawo! gratuluję! możesz być z siebie dumna :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dzięki Pinki! Ja tylko nadrabiam zaległości z czasów, gdy migałam się przed wf-em :-)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że Pan Grzyb jest z Ciebie również dumny i wybaczy Ci nasze wygłupy na wf`ie :-)

      Usuń
    3. Ostatnio nawet stwierdził, że jestem niesamowicie pracowita hheheh.

      Usuń
  3. Podziwiam cię za to bieganie! Dla mnie to czysta abstrakcja, nie znoszę biegać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bieganiem wpadłam zupełnie, ale to niegroźne uzależnienie :-).

      Usuń
  4. Gratuluje z serca!! ja za cienka w uszach jestem :) Pozdrawiam bardzo!!

    OdpowiedzUsuń